środa, grudnia 26, 2018

Jak wyglądają u mnie Święta Bożego Narodzenia?





   Jak wyglądają u mnie Święta Bożego Narodzenia?

    Odpowiedź na to pytanie jest dość prosta, bo wyglądają tak jak w większości polskich domach. Sałatka jarzynowa, barszcz czerwony i inne tradycyjne dania. Oczywiście nie obędzie się też bez tekstów typu ,,zostaw, to na święta!" czy ,,zjedz jeszcze trochę śledzika".
    W tym poście opowiem jednak o kilku takich rzeczach, które sprawiają, że Święta w mojej rodzinie są wyjątkowe i niezapomniane.
    Pierwszą taką rzeczą jest to, że moja mama zawsze zapomni jakiegoś danie na stole położyć. W tym roku był to makowiec, o którym tylko moja ciocia sobie przypomniała, ale pamiętam, że kiedyś była to ryba po grecku czy jakieś inne rybne danie. Moja mama w tym roku też zapomniała jednego prezentu, ale to akurat jest wyjątkowy przypadek, który mam nadzieję, że już się nie powtórzy.
    Kolejną taką tradycją jest szukanie Świętego Mikołaja. Kiedyś to ja byłam najmłodsza, ale od sześciu lat jest to moja siostrzenica Magda, która wciąż wierzy w Świętego Mikołaja, więc jak co roku wchodzimy do sypialni rodziców (lub innego pomieszczenia, które nie jest salonem) i szukamy. Babcia (czyt. Moja mama) zawsze mówi coś w stylu ,,a tam, widzisz to tam?”, aż w końcu wchodzi do domu Dziadek (czyt. Mój tata) i mówi, że prezenty stoją w przedpokoju, a my tego jak zwykle nie zobaczyłyśmy. Oczywiście prezenty przyniósł Dziadek, który wcześniej wyszedł pod pretekstem zapalenia papierosa. Wtedy jest śmiech i niedowierzanie jak to się stało, że prezenty są, a Mikołaja nikt nie widział. No cóż, magia.
    Kolejną cudowną moim zdaniem rzeczą jest rozpakowywanie prezentów, a bardziej w jaki sposób to robi Magda (siostrzenica). Po pierwsze każdy prezent jest wymarzony, nieważne co to by było, po drugie od razu musi zostać użyty. W tym roku mała dostała 2 mikrofony na baterie ze statywami. Rzecz jasna trzeba było je rozpakować i włożyć owe baterie. I wtedy zaczęło się małe piekło. Tekst każdej piosenki to ,,la, la, la, la!”, jedynie kolędy były troszkę inne, lecz i tak kończyły się ,,la, la, la!”. Miejmy tylko nadzieję, że baterię niedługo padną albo znudzi jej się.
    Cudownym aspektem Świąt jest też atmosfera. I nie chodzi mi o same spotkania z rodziną, ale to jak się czuję podczas przygotowań i kiedy kładę się  do łóżka po kilku godzinach śmiania się, gadania i wariowania. To też moment kiedy siedzę na łóżku czy przy biurku, mam włączone lampki, zapaloną zapachową świeczkę, ciepłe picie, a w tle lecą kolędy lub świąteczne piosenki. Albo jak wyjdę na zewnątrz, gdzie aż śnieg oślepia, a mróz wręcz szczypie. Kocham te wszystkie momenty.
    Słodycze, czyli coś co uwielbiają i dzieci, i dorośli. Tego w Święta nie może zabraknąć. Cukierkowe laski, sople czy cukierki. Ciastka maślane, pierniczki, makowiec czy inne słodkie przekąski, do których można też zaliczyć mandarynki i pomarańczę. Kto nie kocha się tym objadać, tak że nie może się ruszyć? Albo słodka kawa, aromatyczna herbata i gorąca czekolada.   Zdecydowanie warto oszczędzać miejsce w żołądku na te smakołyki.
    Jakże mogłam zapomnieć o życzeniach, przecież one są niemalże najważniejsze w tym wszystkim. Większość osób ich nie lubi, bo są dość niezręczne, ale ja je bardzo lubię zwłaszcza kiedy jest się starszym i ,,prowadzi się” te życzenia. Chodzi mi o to, że kucam przed Magdą życzę jej to, tamto i jeszcze tamtego, a ona tylko kiwa głową, a potem się przytula. Świetnie, ale jeszcze lepsze jest ,,nawzajem” kiedy już nie wie się co powiedzieć i tylko się śmieje nerwowo.
    Myślę, że mniej więcej opisałam jak wyglądają u mnie Święta Bożego Narodzenia pod względem tych niereligijnych aspektów, które wolałabym na razie zostawić w spokoju. Mam nadzieję, że wszyscy z Was mieli udane ostatnie dni, a jeśli nie to życzę by w przyszłym roku były lepsze. Oczywiście życzę szczęsliwego nowego roku i powodzenia!

 

Zapach wiosny

Jak pachnie wiosna? Dla mnie to nie jest jeden konkretny zapach, który pojawia się każdego roku. Czasem jest to zapach   gorzkiej kaw...