Izolujemy się od
wielu czynników. Od rzeczy, których nie lubimy, sytuacji, która niekoniecznie
nam pasuje. Jednak najczęściej izolujemy się od ludzi. Przerywamy nici łączące
nas z innymi, nierzadko od najbliższych; przyjaciół, rodziny czy współpracowników.
Wtedy ludzie nie mają dla nas większego znaczenia. Ale czy na pewno?
Znam kobietę, niemłodą, ale i niestarą, która mogłaby się
wydawać całkiem szczęśliwa. Miała kochającego męża, gromadkę dzieci i rodziców,
których odwiedzała co niedzielę. Jednak w pewnym momencie coś się stało. Nie
wiadomo do końca co tak naprawdę. Tak jakby Joanna wzięła nożyczki i przecięła
wszelkie nici łączące ją i innych ludzi. Przestała odwiedzać rodziców co
niedzielę, mąż stał się zwykłym facetem, a gromadka dzieci skurczyła się do
jednego dorosłego już syna.
Czy Joanna czuła się lepiej gdy odizolowała się? Czy może
zaczęła czuć się samotna i chciała naprawić te relacje, ale nie wiedziała jak?
Tego nie wiem, nikt chyba nie wie. A może?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz