sobota, czerwca 01, 2019

A jak wyglądał mój dzień dziecka?


Każde święto, nieważne jakie, świętuję z moją rodziną, więc niespodzianką nie będzię jeśli napiszę, że Dzień Dziecka spędziłam właśnie w towarzystwie najbliższych.
Jednak te święto nie zaczęło się dokładnie pierwszego czerwca, ale dzień wcześniej, kiedy razem z nauczycielką wychowania fizycznego moja grupa udała się na lody. Było to pierwsze takie wyjście klasowe, które całkiem miło spędziłam. Dobry czas jednak się skończył i trzeba było wracać do szkoły, a następnie do domu.
W sobotę, czyli pierwszego czerwca, obudziłam się dość wcześnie, dzień zaczęłam od pysznego śniadania, umycia włosów, a następnie pojechałam na ostatnie (hura!) korepetycje z matematyki w tym roku szkolnym. Po południu przyszła moja starsza siostra ze swoją rodzinką. W siódemkę (ja, moi rodzice, siostra, jej mąż i dwójka kochanych siostrzenic) usiedliśmy na balkonie i przy lodach, pączkach i kawie spędziliśmy ponad dwie godziny na gadaniu, śmianiu i wygłupianiu się. Nie obyło sie to oczywiście bez malutkich prezencików, pokazałabym mój, ale już go zjadłam... Był pyszny!
Niestety jest to mój ostatni Dzień Dziecka, ponieważ w przyszłym roku już oficjalnie dzieckiem nie będę, ale dla moich rodziców małym dzieciątkiem na pewno będę! 

Pod spodem wrzucam moje zdjęcie z dzieciństwa! Jak widać, od zawsze miałam artystyczną duszę!



Zapach wiosny

Jak pachnie wiosna? Dla mnie to nie jest jeden konkretny zapach, który pojawia się każdego roku. Czasem jest to zapach   gorzkiej kaw...