Czy liceum jest takie złe?
Trzeciego września 2018 roku po raz pierwszy przeszłam przez
próg liceum. Razem z towarzyszącą mi mamą udałyśmy się do sekretariatu by
przenieść mnie z klasy na lingwistyczno – prawnej do klasy biomedycznej, kiedy
dopadły mnie wątpliwości czy dam sobie radę. Nie będę opowiadała tego
wydarzenia ze szczegółami, więc przejdę do końca tej historii. Zostałam w tej
klasie, w której byłam piertwotnie.
Z ludźmi z klasy nie znałam się, jedyną znaną mi osobą była
moja przyjaciółka, z którą kumplowałam się od początku gimanzjum. W dniu
rozpoczęcia nikogo, dopiero w następne dwa dni poznałam kilka osób, ale na
razie nie nazwałabym nas grupom, wiecie, nie chce niczego zapeszać.
W czwartek, czyli tak naprawdę 3 dzień szkolny pojechaliśmy
na wycieczkę integracyjną. Pod szkołą spotkaliśmy się przed 8 rano, a o 18
mieliśmy wrócić. Na miejscu byliśmy koło godziny 10, pobawiliśmy się w kilka
śmiesznych gier, w których nie tylko moja klasa brała udział, ale także klasa
biomedyczna. W większości chodziło o rywalizacje między klasami, co według mnie
było niezbyt trafione. W pewnym momencie klasa biomedyczna zaczęła nas
strasznie obrażać. Między innymi, że i tak wszyscy skończymy w McDonald’s lub KFC,
że będziemy nikim i tym podobne. Ale hej, oni są 2 dni na swoim profilu i są
najmądrzejsi na świecie, a biologie i chemie mają w małym palcu. (Czujecie ten
sarkazm?). Moim zdaniem ich zachowania nie były na poziomie szesnastolatków, a
co najwyżej pięciolatków, którzy złoszczą się na innych i tupią nóżkami
niezadowoleni. (Bez urazy dla pięciolatków). Jedna nawet dziewczyna zapytała
się czy upodabniam się do jakiegoś dzikiego zwierzęcia z lasu, bo kopię, co
było dla mnie niezwykle dziwne. Nie wiedziałam do końca co odpowiedzieć, bo ani
nikogo nie kopnęła, ani nawet mnie nie znały. No cóż, wredni ludzie są wszędzie.
Dla wyjaśnienia, ten
post nie jest by obrazić ludzi z biolchemu/innych kierunków!
W piątek byliśmy w kinie na filmie, o którym również napiszę
posta.
Podsumowując, od jednego tygodnia szkolnego jestem w liceum.
Nie poznałam jeszcze większości nauczycieli, ale wydaje mi się, że są całkiem w
porządku, zaprzyjaźniłam się z paroma osobami z klasy. Jak na razie ani razu
jeszcze się nie spóźniłam.
Więc licuem to chyba nie aż taki zły diabeł jak niektórym
się wydaje?

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz